piątek, 11 września 2015

Przeprowadzka na Malte razem z psem

Hej,
Bardzo długo mnie tu nie było, jeśli czytacie czasem mojego bloga, wiecie że szykowała mi się przeprowadzka z Polski (z Warszawy) na uroczą wyspę jaką jest Malta.
Troszkę szczegółów TUTAJ .
Przed przeprowadzką miałam masę spraw do załatwienia, chyba najgorsze były papiery przewozu psa (dramat) paszport, wszystkie szczepienia, zgoda od weterynarza z Malty na przewóz psa. Wysypy, zwłaszcza Malta ma bardzo rygorystyczne zasady wprowadzania zwierząt na wyspę, każde zwierze musi mieć paszport i odpowiednie szczepienia podane w odpowiedniej godzinie przed przekroczeniem granicy z pieczątką weterynarza.
Kolejnym problemem było spakowanie całego naszego życia (wyobraź sobie, że musisz spakować - 10 lat życia w jednym mieszkaniu razem spakuj w 3 walizki...) Przeznaczyliśmy na to 3 walizki i 2 bagaże podręczne plus 8 worków próżniowych (gdyby nie one, w życiu byśmy się nie spakowali). Nie było to łatwe, oczywiście musieliśmy zabrać jeszcze 2 torby. Musieliśmy zabrać ze sobą dosłownie wszystko, zaczynając od przypraw(niektóre nie są dostępne na Malcie) i innych produktów do jedzenia, blender, mikser, ciuchy, ubranka psa, zabawki psa, jedzenie psa, miski psa, a nawet koce i poduszka( chcieliśmy zabrać jak najwięcej rzeczy psa, żeby czuł się jak w domu). Utrudnieniem było to, że na statku liczyli od 1 nawet małej torebki 20euro plus za psa i transporter. Kolejnym problemem było pomieszczenie się w aucie z psem bagażami i w 4 osoby. Oprócz nas jechała moja kuzynka Marta(pilot wycieczki) i Jej żona Aneta (kierowca najlepszy na świecie), dziewczyny póżniej jechały w trip , więc też miały bagaże. Ale jakoś daliśmy radę, jadąc z kolanami w zębach, bo każdy miał pod nogami walizkę :D
U nas największym problemem był transport naszego psa, ponieważ nie mogliśmy z nim lecieć samolotem. Nasz pies masakrycznie boi się zostawać sam w domu, non stop piszczy i skomli. Od małego non stop zabierałam go ze sobą do pracy, więc Czopi był nauczony być cały czas z nami. Ostatnie 2 miesiące przed wyjazdem uczyliśmy go zostawania samemu, co było straszne. Naoglądaliśmy się masy filmików w internecie, rozmawialiśmy z trenerami, weterynarzami a nawet psim behawiorystą. Mając taką wiedze uczyliśmy naszego psa. Pierwszy pomysł był taki, żeby przewieść go samolotem. Na Maltę leci się 2h, jednak z psem, to wyższa szkoła jazdy, bo tylko 2 przewoźników przewozi zwierzaki na Maltę. Taki lot to ok 8-20h, ponieważ jest przesiadka. pierwszy lot 2h kolejny 2h i postój.  Psiak może lecieć na pokładzie jeśli waży nie więcej niż 7,5kg , Czopi ma ponad 10kg plus transporter ok 10kg. Więc musiał by lecieć w luku pokładowym, na co zgodzić się nie chciałam. Dzwoniliśmy nawet do kapitana, który czasem wyraża zgodę, żeby psiak był na gorze, jednak nam się nie udało.
Na czas 2 lotów i przesiadki psiaka nie oddają, tak więc nawet nie było możliwości zobaczenia go i podania środków uspokajających. Dlatego wybraliśmy inną możliwość, samochód i statek.
Nasza wyprawa była bardzo kosztowna, wydaliśmy 4 krotnie tyle ile wydali byśmy na samolot, ale pal licho już to... nasza wyprawa trwała 3 dni!!! 3 dni w samochodzie 24h pierwszego dnia kolejnego dnia 12h i 2 statki. Co to był za maraton. Na szczęście nasz Kierowca był najlepszy na świecie!!!!!! a Jego Pilot jeszcze lepszy!!!!! (dzięki dziewczyny - Aneta i Marta :* ) Jechaliśmy przez Czechy, Austrię i Włochy. Później statek na Sycylię i znów kolejne parę godzin w aucie, do kolejnego statku na Pazzollo, ten statek był docelowy na Maltę. O ile w pierwszym statku na szczęście mogliśmy być z naszym psiakiem, to w drugim nie było już tyle szczęścia (2h męczarni ). Czopi skamlał pod pokładem 2 godziny a mi serce mało nie pękło jak to słyszałam. Mimo, że mogliśmy go odwiedzać, zrobiliśmy to tylko 2 razy, bo piszczał jeszcze bardziej. Niestety nie pozwolili Nam z nim zostać. a uwierzcie prosiłam ich co chwila :P Nie pomogły nawet proszki na uspokojenie, które podaliśmy mu przed rejsem. Po dopłynięciu od razu czekał na nas Maltański weterynarz żeby sprawdzić papiery Czopiego i wszystko się zgadzało ;)
Po 3 dniach dotarliśmy z całym dobytkiem na Maltę. Cali i zdrowi ;)
W kolejnym poście (jak znajdę chwilkę) opowiem Wam o pierwszych wrażeniach.
Na razie zostawiam Was ze zdjęciami ;)


taki widok po drodze do pracy


sypialnia i król

salon
regionalne warzywa wyrosły na Maltańskich polach ;)
oddajcie mi trawę.
( na Malcie nie ma trawy, Czopi bardzo cierpi z tego powodu)

figi za darmo ;)
już mam prawie białe włosy
chłodzimy się ręcznikiem z zamrażalnika
obiadek
póżniej będą przepisy
wieczory na Malcie w drzwiach
żeby się ochłodzić siadamy sobie w drzwiach ponieważ mieszkamy na parterze i nasze wyjście jest od razu na podwórko a na taras musieli byśmy iść innymi drzwiami (leniwi jesteśmy)

Czopi lubi wodę

moje chłopaki <3

widok po drodze do pracy, taki brzydki
ochroniarz , pilnuje żeby nikt nie wszedł
moda from Malta, spodnie w palmy i jazda

spakowani ;)
gdzieś po drodze ;)

statek


Czytaj dalej »
Copyright © 2014 *Kolorowaaaa*

Designed By Blokotek