czwartek, 29 października 2015

Koktajl ze spiruliną

 Składniki:
  • 2łyżki spiruliny
  • pół szklanki mleka ryżowego czekoladowego
  • banan
  • masło orzechowe (2 łyżki)
 Przygotowanie:
  1. banana obrać 
  2. wszystkie składniki wrzucić do blendera i zmiksować
Wśród alg morskich, które z rozmachem zdobywają coraz szersze grono zwolenników, najlepiej poznaną jest spirulina – jedna z najbardziej pełnowartościowych roślin, jakie człowiekowi zaoferowała przyroda.
Co w spirulinie siedzi?
Spirulina to rodzaj niebiesko – zielonych, mikroskopijnych alg z grupy sinic, które są bogatym źródłem pełnowartościowego białka, a także łatwo przyswajalnych dla organizmu witamin, zwłaszcza witamin z grupy B, a także wit. E i beta-karotenu. Nie brakuje w niej również minerałów: żelaza, manganu, cynku, miedzi, selenu. 
Wachlarz obecnych w spirulinie składników jest naprawdę szeroki: enzymy, bioflawonoidy, kwas foliowy, nienasycone kwasy tłuszczowe, przede wszystkim kwas linolenowy GLA oraz sprzężony kwas linolowy CLA, który wspomaga odchudzanie oraz barwniki: fitocyjanina (odkryta jedynie w spirulinie) i chlorofil, które działają na organizm przeciwzapalnie, antyoksydacyjnie i antyalergicznie.
Jak  to działa?
Spirulinie przypisuje się mnóstwo zbawiennych działań na organizm ludzki. Uważa się, iż barwniki, znajdujące się w spirulinie, nie tylko pomagają w oczyszczaniu organizmu z toksyn, ale również wspomagają przemiany metaboliczne i procesy trawienne. Uznaje się ją za silny antyoksydant, który wzmacnia system immunologiczny i świetnie sprawdza się w profilaktyce nowotworowej. 
Badania przeprowadzane na zwierzętach, sugerują bowiem, że spirulina może zwiększać produkcje przeciwciał, zwalczających infekcje, a także choroby przewlekłe, w tym raka. 
Ta niepozorna alga stymuluje tworzenie krwi i komórek macierzystych szpiku kostnego, a także może zmniejszać niekorzystne skutki radioterapii i chemioterapii, sprzyja naprawie uszkodzonych komórek DNA. Badania laboratoryjne sugerują, że spirulina wykazuje aktywność przeciw grypie, opryszczce i HIV. Jednak nie przeprowadzono badań na człowieku, dlatego naukowcy wstrzymują się przed wyrażaniem jednoznacznych opinii.  Jako źródło kompleksu witamin z grupy B, wpływa na regenerację komórek centralnego układu nerwowego. Pomaga również obniżyć poziom cukru we krwi oraz poziom złego cholesterolu (LDL) i trójglicerydów. 





uwaga
farbuje usta i zęby ;)



Czytaj dalej »

poniedziałek, 12 października 2015

Malta, trochę zdjęć

Hej ;)
Dawno mnie tutaj nie było, niestety ostatnio mam bardzo mało czasu. Dużo pracuję i nawet gdy mam wolny dzień chcę go wykorzystać np. na plażę ;) wiem trochę Was denerwuję, słyszałam że w Polsce już jest dość chłodno. U mnie nadal panuje temperatura ok 40stopnii.
Na początku temperatury były dla mnie męczące, kiedy dochodziłam do pracy, moja koszulka była caaaaałaaaa mokrusieńka, w pracy pot kapał mi z czoła. Patrzyłam się z podziwem na ludzi pracujących ze mną, czemu nie są tacy spoceni :P okazało się, że kwestia przystosowania, po 2 tygodniach temperatura 40stopni mi nie straszna, mogę biegać w pełnym słońcu i koszulka sucha ;) heh. Jednak mój pies nadal odczuwa tą temperaturę, na początku było tragicznie, ja załamana chciałam wracać do Polski patrząc na mojego psa. Jednak teraz już dobrze znosi, wręcz czuje się jak ryba w wodzie ;)
Dzisiaj niestety też się nie rozpiszę, bo to mój jedyny wolny dzień a muszę załatwić dziś parę spraw. Na Malcie panuje sjesta, czyli, że w godzinach 12-17 wszystko jest zamknięte. Dosłownie. Na początku wydało mi się to dziwne i zarazem śmieszne i nie chciało mi się w to wierzyć, póżniej wkurzało mnie to, bo zapominałam się i np o godz 13 chciałam iść do sklepu...a tu zamknięte. Teraz już się przyzwyczaiłam, jednak do tej pory na moich drzwiach od mieszkania wisi wielka kartka z napisem- sjesta 12-17 nie wychodź. Do wszystkiego da się przyzwyczaić ;) Ludzie i Widoki na Malcie nadal rekompensują mi wszystkie minusy tej wyspy ;) O tym innym razem, a na razie zostawiam was ze zdjęciami ;)











trochę zakupów






 w końcu na malcie znaleźliśmy park, co prawda betonowy, ale jest. minus jest taki, że wszędzie są koty!!!

 włosy mi troszkę zjaśniały od słońca ;) moje naturalne loki ;)
 widok z naszego tarasu ;)





Czytaj dalej »

piątek, 11 września 2015

Przeprowadzka na Malte razem z psem

Hej,
Bardzo długo mnie tu nie było, jeśli czytacie czasem mojego bloga, wiecie że szykowała mi się przeprowadzka z Polski (z Warszawy) na uroczą wyspę jaką jest Malta.
Troszkę szczegółów TUTAJ .
Przed przeprowadzką miałam masę spraw do załatwienia, chyba najgorsze były papiery przewozu psa (dramat) paszport, wszystkie szczepienia, zgoda od weterynarza z Malty na przewóz psa. Wysypy, zwłaszcza Malta ma bardzo rygorystyczne zasady wprowadzania zwierząt na wyspę, każde zwierze musi mieć paszport i odpowiednie szczepienia podane w odpowiedniej godzinie przed przekroczeniem granicy z pieczątką weterynarza.
Kolejnym problemem było spakowanie całego naszego życia (wyobraź sobie, że musisz spakować - 10 lat życia w jednym mieszkaniu razem spakuj w 3 walizki...) Przeznaczyliśmy na to 3 walizki i 2 bagaże podręczne plus 8 worków próżniowych (gdyby nie one, w życiu byśmy się nie spakowali). Nie było to łatwe, oczywiście musieliśmy zabrać jeszcze 2 torby. Musieliśmy zabrać ze sobą dosłownie wszystko, zaczynając od przypraw(niektóre nie są dostępne na Malcie) i innych produktów do jedzenia, blender, mikser, ciuchy, ubranka psa, zabawki psa, jedzenie psa, miski psa, a nawet koce i poduszka( chcieliśmy zabrać jak najwięcej rzeczy psa, żeby czuł się jak w domu). Utrudnieniem było to, że na statku liczyli od 1 nawet małej torebki 20euro plus za psa i transporter. Kolejnym problemem było pomieszczenie się w aucie z psem bagażami i w 4 osoby. Oprócz nas jechała moja kuzynka Marta(pilot wycieczki) i Jej żona Aneta (kierowca najlepszy na świecie), dziewczyny póżniej jechały w trip , więc też miały bagaże. Ale jakoś daliśmy radę, jadąc z kolanami w zębach, bo każdy miał pod nogami walizkę :D
U nas największym problemem był transport naszego psa, ponieważ nie mogliśmy z nim lecieć samolotem. Nasz pies masakrycznie boi się zostawać sam w domu, non stop piszczy i skomli. Od małego non stop zabierałam go ze sobą do pracy, więc Czopi był nauczony być cały czas z nami. Ostatnie 2 miesiące przed wyjazdem uczyliśmy go zostawania samemu, co było straszne. Naoglądaliśmy się masy filmików w internecie, rozmawialiśmy z trenerami, weterynarzami a nawet psim behawiorystą. Mając taką wiedze uczyliśmy naszego psa. Pierwszy pomysł był taki, żeby przewieść go samolotem. Na Maltę leci się 2h, jednak z psem, to wyższa szkoła jazdy, bo tylko 2 przewoźników przewozi zwierzaki na Maltę. Taki lot to ok 8-20h, ponieważ jest przesiadka. pierwszy lot 2h kolejny 2h i postój.  Psiak może lecieć na pokładzie jeśli waży nie więcej niż 7,5kg , Czopi ma ponad 10kg plus transporter ok 10kg. Więc musiał by lecieć w luku pokładowym, na co zgodzić się nie chciałam. Dzwoniliśmy nawet do kapitana, który czasem wyraża zgodę, żeby psiak był na gorze, jednak nam się nie udało.
Na czas 2 lotów i przesiadki psiaka nie oddają, tak więc nawet nie było możliwości zobaczenia go i podania środków uspokajających. Dlatego wybraliśmy inną możliwość, samochód i statek.
Nasza wyprawa była bardzo kosztowna, wydaliśmy 4 krotnie tyle ile wydali byśmy na samolot, ale pal licho już to... nasza wyprawa trwała 3 dni!!! 3 dni w samochodzie 24h pierwszego dnia kolejnego dnia 12h i 2 statki. Co to był za maraton. Na szczęście nasz Kierowca był najlepszy na świecie!!!!!! a Jego Pilot jeszcze lepszy!!!!! (dzięki dziewczyny - Aneta i Marta :* ) Jechaliśmy przez Czechy, Austrię i Włochy. Później statek na Sycylię i znów kolejne parę godzin w aucie, do kolejnego statku na Pazzollo, ten statek był docelowy na Maltę. O ile w pierwszym statku na szczęście mogliśmy być z naszym psiakiem, to w drugim nie było już tyle szczęścia (2h męczarni ). Czopi skamlał pod pokładem 2 godziny a mi serce mało nie pękło jak to słyszałam. Mimo, że mogliśmy go odwiedzać, zrobiliśmy to tylko 2 razy, bo piszczał jeszcze bardziej. Niestety nie pozwolili Nam z nim zostać. a uwierzcie prosiłam ich co chwila :P Nie pomogły nawet proszki na uspokojenie, które podaliśmy mu przed rejsem. Po dopłynięciu od razu czekał na nas Maltański weterynarz żeby sprawdzić papiery Czopiego i wszystko się zgadzało ;)
Po 3 dniach dotarliśmy z całym dobytkiem na Maltę. Cali i zdrowi ;)
W kolejnym poście (jak znajdę chwilkę) opowiem Wam o pierwszych wrażeniach.
Na razie zostawiam Was ze zdjęciami ;)


taki widok po drodze do pracy


sypialnia i król

salon
regionalne warzywa wyrosły na Maltańskich polach ;)
oddajcie mi trawę.
( na Malcie nie ma trawy, Czopi bardzo cierpi z tego powodu)

figi za darmo ;)
już mam prawie białe włosy
chłodzimy się ręcznikiem z zamrażalnika
obiadek
póżniej będą przepisy
wieczory na Malcie w drzwiach
żeby się ochłodzić siadamy sobie w drzwiach ponieważ mieszkamy na parterze i nasze wyjście jest od razu na podwórko a na taras musieli byśmy iść innymi drzwiami (leniwi jesteśmy)

Czopi lubi wodę

moje chłopaki <3

widok po drodze do pracy, taki brzydki
ochroniarz , pilnuje żeby nikt nie wszedł
moda from Malta, spodnie w palmy i jazda

spakowani ;)
gdzieś po drodze ;)

statek


Czytaj dalej »
Copyright © 2014 *Kolorowaaaa*

Designed By Blokotek