sobota, 31 stycznia 2015

pasta do zębów z fluorem- szkodzi

Opowiem Wam, czemu ludzie chorujący na niedoczynność tarczycy nie powinni używać pasty do zębów zawierającej fluor.

Na moment wróćmy do szkolnej ławy, przypominając sobie wiadomości  z chemii. Chodzi o chlorowce, zwane inaczej halogenami (nie mylić z żarówkami). Cztery największe halogeny występujące w naszym organizmie to: fluor, chrom, brom i jod. Pierwsze trzy są antagonistami jodu w organizmie. Rzecz opiera się bowiem o dobrze znaną z lekcji chemii masę atomową:

Fluor –    19

Chlor –   35,5

Brom –  80

Jod –     127

Halogeny posiadające niższą masę atomową będą wypierać te posiadające wyższą. Nigdy nie odwrotnie. Zatem brom może wyprzeć jod, ale chloru już nie. Ale zarówno fluor, chlor jak i brom – wszystkie one mogą wyprzeć jod. A my mamy fluoru, chloru i bromu wokół nas aż nadmiar, natomiast jodu tyle co kot napłakał, w dodatku mass media nas tym jodem nieustannie straszą jaki to jest groźny dla nas pierwiastek. O dziwo nie straszą dużo groźniejszym fluorem, który jako mający najmniejszą masę atomową jest najbardziej reaktywny ze wszystkich i tym samym może nam w organizmie narobić dużo szkód, wypierając i pozbawiając nas innych ważnych dla życia pierwiastków. Wręcz przeciwnie – fluor jest nam codziennie uporczywie reklamowany jako niesamowicie zdrowy i niezbędny do życia (zwłaszcza gdy chcesz mieć ładne zęby) – guzik prawda! Istnieją na tej planecie społeczności nie znające past do zębów z fluorem (a nawet o zgrozo szczoteczek!), a pomimo to olśniewające zdrowym uśmiechem: ich tajemnica to odpowiednia dieta, co dokładnie opisał już sto lat temu dentysta Weston Price. Dentystów nam tymczasem pomimo wieloletniej (i wpajanej nam od dziecka) fluoromanii wciąż przybywa, podobnie jak… osób cierpiących na niedoczynność tarczycy.


a teraz przeczytaj, czemu nikt nie powinien stosować pasty z fluorem :

Coś o fluorze czego nie przeczytasz w codziennej prasie.

LAURA ORKAN
Artykuł ukazał się w czasopiśmie  GWIAZDY MÓWIĄ

 Fluor jest jednym z głównych składników leków psychotropowych. Wzmacnia ich działanie. Gdy do popularnego leku uspokajającego Valium dodano fluor, powstał środek o silniejszym działaniu, Rohypnol. Inny, niezwykle silny środek uspokajający z fluorem, Stelazinum, jest używany w domach opieki społecznej i w szpitalach psychia­trycznych na całym świecie.
Międzynarodowy Uniwersytet na Florydzie opublikował raport, w którym stwierdzono, że roztwór fluorku potasu o stężeniu 0,45 ppm wystarczy, by znacznie spowolnić nasze reakcje sensoryczne i umysłowe.

Wszyscy wiemy, do czego używa się fluoru - od lat 50. XX wieku jest cudownym składnikiem past do zębów, dzięki któremu możemy rzadziej chodzić do dentysty. Fluor dodaje się też do wody w kranach, by chronił zęby. Taka jest wersja oficjalna. A jak jest naprawdę?

Po pierwsza - fluor w pastach do zębów chroni zęby u ludzi jedynie do 20. roku życia. l to jedynie wtedy, gdy się go nie przedawku­je. Faktycznie - potrafi wzmocnić szkliwo zę­bów, ale zażywany w zbyt wielkich dawkach może jednocześnie spowodować wiele cho­rób somatycznych i psychicznych.

Słynne akcje fluoryzowania zębów uczniów szkół podstawowych zaowocowały w Wielkiej Brytanii serią procesów sądowych. Okazało się, że u wielu dzieci doszło do przebarwień szkliwa, zęby stały się łamliwe i chropowate. W1996 ro­ku 10-letni Kevin otrzymał 1000 funtów odszko­dowania od koncernu Colgate Palmolive. zna­nego producenta pasty do zębów. U chłopca stwierdzono fluorozę, czyli zatrucie fluorem.

A czy fluor naprawdę w znacznym stopniu chroni zęby dzieci przed próchnicą? Eksperty­za przeprowadzona na zlecenie Amerykańskie­go Instytutu Badań Stomatologicznych wyka­zała, że właściwie nie ma różnicy między liczbą ubytków w zębach dzieci mieszkających na te­renach objętych fluoryzacją i na nieobjętych.

Gorszy od ołowiu

Niewielu ludzi wie, że fluor tak naprawdę jest trucizną. Często też jest głównym składnikiem leków psychotropowych, a także... trutek na insekty. Opublikowane niedawno badania wykazały, że fluor dodawany do wody może spowodować poważne zaburzenia genetyczne, odwapnienie kości, raka. Jest gorszy od ołowiu! A w Polsce, innych krajach byłego bloku komunistycznego oraz m.in. w Wielkiej Brytanii wodę się od lat fluoryzuje. Wiele krajów demokratycznych nie wprowa­dziło jednak tego zwyczaju. Dlaczego?

Otóż nikt nigdy nie przeprowadził szczegółowych badań nad skutkami długotrwałego zażywania fluoru.

Owszem, mówi się oficjalnie, że fluor jest bezpieczny, o ile nie przekracza się pewnej ustalonej dawki. Ale jeśli ludzie piją dużo wo­dy z kranu (nawet przegotowanej), często my­ją zęby pastą z fluorem (a niezwykle trudno jest kupić inną), to jak mogą być pewni, że wielokrotnie nie przekraczają takiej dawki? Podobnie jest z aspartamem, słynnym słodzi­kiem bez kalorii. Jest bezpieczny, gdy spoży­wamy go w niewielkich ilościach. Tyle tylko, że tak wiele różnych artykułów spożywczych go zawiera: soki, wody gazowane, witaminy, cu­kierki itp. Można się nim nafaszerować po dziurki w nosie, a producenci rozłożą ręce i powiedzą: przecież zawartość aspartamu w naszym produkcie jest dopuszczalna i bez­pieczna!

Rodzi się pytanie: skoro tak wielu uznanych naukowców od dziesięcioleci próbuje zainte­resować władze szkodliwością fluoru, to dla­czego nikt nic nie robi? Kiedy nie wiadomo, o co chodzi, zazwyczaj chodzi o pieniądze, i być może władzę nad ludźmi.




a Ty jakiej pasty do zębów używasz?


ja takiej
 

 




Czytaj dalej »

mój dzienny makijaż

umalowanie zajmuje mi ok 5-10min, 10( z upięciem włosów :P )

zazwyczaj maluję się tak samo, kiedyś do tego robiłam jeszcze kreski eyelinerem,ale zrobiłam się za leniwa :P
a Wy czym się malujecie i ile zajmuje Wam poranne doprowadzenie się do ładu?

make up:
podkład-Revlon Colorstay nr010
puder-paese
policzki- kulki brązujące z avon
oczy- paletka Makeup Revolution (kolor zaznaczyłam pineską)
brwi-essens, paletka do brwi
tusz- Eveline Volume Celebrity
usta-Vision Lipstick - trwała pomadka do ust nr125- Golden Rose









Czytaj dalej »

piątek, 30 stycznia 2015

vega burgery

Składniki na około 10 kotletów:

    2 szklanki warzyw (ja poszłam na łatwiznę i dałam gotową zamrożoną mieszankę warzyw na patelnie-brokuły, kalafior,fasolka,papryka,kukurydza) plus 5pieczarek i cebula czerwona
    1 i 1/2 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej
    szklanka prażonego słonecznika
    szklanka prażonego sezamu
pół szklanki orzeszków nie solonych
szklanka dyni
    ok 3łyżki skrobi ziemniaczanych (żeby to zasklepić)
    1/4 szklanki oleju
    3 łyżki mąki kukurydzianej (żeby póżniej optoczyć)
    2 łyżki sosu sojowego
    przyprawy wedle uznania. ja zaaawsze do wszystkiego daje : paprykę,curry,lubczyk,zioła   prowansalskie,pieprz,kurkumę.

Przygotowanie:
 
Pierw gotujemy kaszę jaglaną w osolonej wodzie( ja dodałam do wody curry)
po upływie ok 20min ostudzam i odsączam wodę.
W między czasie na patelni smażę wszystkie warzywa, słonecznika, orzechy itd, na koniec polewam to sosem sojowym. i ponieważ niektóre warzywa były duże zblendowałam je na papkę. dodałam jeszcze troche oliwy z oliwek i wymieszałam w misce z kaszą jaglaną, optoczyłam w mące kukurydzianej i pach na patelnię.
Podawać w grilowanej bułce z pełnego ziarna bądź wedle uznania ;)
Smacznego



jeśli się podobało i smakowało, dajcie znać to będę częściej wrzucać przepisy vega
Czytaj dalej »

wtorek, 27 stycznia 2015

Vegan diet- Wiem co jem !!!

Wiem co jem !!!
A Ty?

Co masz na talerzu ?


Zacznę od definicji.
Weganizm – styl życia, którego jedną z cech jest stosowanie diety wegańskiej, czyli rezygnacja ze spożywania produktów zwierzęcych. Weganie dążą jednak do wyeliminowania produktów pochodzenia zwierzęcego nie tylko z diety, ale również ze wszystkich innych aspektów życia.

Weganie rezygnują ze spożywania nie tylko mięsa, ale także produktów, których wytwarzanie wiąże się z eksploatacją zwierząt, takich jak: nabiał (w tym jajka) oraz (zazwyczaj) miód. Weganie nie stosują kosmetyków i nie kupują ubrań powstałych z odzwierzęcych surowców (skóry, futra, wełna, jedwab), nie biorą udziału w rozrywkach, w których wykorzystuje się zwierzęta (polowania, zoo, rodeo, cyrk). Bojkotują także wszelkie produkty testowane na zwierzętach. Zawieszenie przestrzegania tych zasad dopuszczają tylko jeśli byłoby to niezbędne do przetrwania.


a teraz kiedy już wiecie co to jest, opowiem Wam trochę o tym jak stałam się wegetarianką a teraz staram się być weganką. jakoś nigdy nie przepadałam za mięsem, w zasadzie jadłam tylko kurczaki i indyki. nie jadłam wędlin itp. Więc przestanie jeść dla mnie mięsa to był pikuś, gorzej było z nabiałem... nabiał tzn głównie mleko i jogurty to był mój podstawowy składnik diety. dzień zaczynałam codziennie od płatków z mlekiem a na drugie śniadanie bądź kolacje zawsze jogurt. jestem weganką od jakiegoś pół roku, wiem że dopiero zaczynam ale czuję już teraz że to była baaardzo dobra decyzja w moim życiu. Zaczęło się od mojego wyjazdu na Maltę. Pojechałam tam do mojej przyjaciółki Gosi, która jest wegetarianką od kilkunastu lat. i jako, że mieszkałam u niej miałam całkowity zakaz na jedzenie mięsa i tak jak pisałam wcześniej i tak jadłam go mało, więc nie sprawiło mi to najmniejszego problemu. po powrocie do Polski, nadal nie jadłam mięsa i teraz zabrzmi to źle, ale na początku nie jadłam mięsa bez żadnych przekonań itd, porostu fajnie się czułam, mój organizm się bardzo oczyścił. póżniej w moim życiu zaszło dużo zmian, a mianowicie wykryli mi chorą tarczycę. jednakżeby było śmieszniej okazało się, że jestem chora od jakiś 15lat, tylko nikt mi tego nie wykrył wcześniej, co miało/ma poważne skutki do tej pory i do końca życia. niestety zaatakowało mi stawy i spowodowało dużo innych komplikacji. jednym słowem duże spustoszenie w moim organizmie (kiedyś i o tym zrobię wpis ). moje stawy odmówiły posłuszeństwa,czułam się jakbym miała 90lat,nie mogłam wstać z łóżka itd. oczywiście zaczęłam się leczyć u różnych lekarzy/specjalistów endokrynologów, reumatologów, dostałam sterydy, hormony- w końskich dawkach, jednak każdy lekarz powiedział, że po takim spustoszeniu w moim ciele szybko nie wrócę do normy,może to zająć 5lat, może dłużej. Dlatego postanowiłam sobie pomóc, kiedyś koleżanka wspomniała mi o zielarce/szamance i nigdy nie wierzyłam w coś takiego.śmieszne to dla mnie było. jednak to był już taki etap mojego życia, że było mi wszystko jedno kto, byle by mi pomógł, więc poszłam do zielarki. Dostałam zioła, różne zalecenia odnośnie mojego stylu życia w tym diety. Pani zielarka zasugerowała żebym nadal nie jadła mięsa, bo źle wpływa na moje stawy itd i do tego żebym przestała jeść nabiał. pierw to wyśmiałam, a później stwierdziłam że skoro może mi to pomóc to czemu nie... i tak też zrobiłam, przestałam jeść nabiał, mięso,ryby, pszenicę. I wiece co? w chwili obecnej mogę wstać z łóżka!!! palce u rąk, które wcześniej sztywniały mi i nie byłam wstanie złapać czajnika z wodą mniej sztywnieją.jest dużo lepiej ;) więc tak sobie nie jadłam z tego powodu tych rzeczy, czułam się coraz lepiej, coraz bardziej oczyszczona (a nawet schudłam 2kg, mimo że mam leki po których już przytyłam 20kg i 2kg to przy tym kropla w morzu, to bez ćwiczeń waga zeszła, mam nadzieje, że spadnie jeszcze, bo nadal mam całkowity zakaz ćwiczeń). po jakimś czasie nie jedzenia mięsa i tych wszystkich produktów uświadomiłam sobie że fajniej mi sama ze sobą że nie jem zwierzaczków. na początku miałam tylko czysto zdrowotne podejście, a teraz ciesze się i ze względu na to że nie pomagam zabijać innych żyjących istot. i tak to się potoczyło, że do dziś nie jem i nie zamierzam i jest mi z tym bardzo dobrze!!! i da się!

Jeśli macie jakieś pytania odnośnie mojej diety, dlaczego nabiał nam szkodzi, czy co teraz jem lub jakie kolwiek inne śmiało piszcie. a jeśli też jesteście vegan to piszcie i dzielcie się ze mną przepisami!
Miłego wieczorka
Go Vegan!


















Czytaj dalej »

sobota, 24 stycznia 2015

moje kosmetyki do makijażu revlon,catrice,paese,inglot,rimel,essence,revolution,biochemia urody

Dzisiaj opowiem trochę o moim make up tzn czym się maluję.
Mam dziś wolny dzień, więc szykuje się długi wpis ;)
W zasadzie pokażę moich ulubieńców. Jak będziecie chciały, to dajcie znać żebym rozwinęła temat. Wtedy opowiem o każdym kosmetyku troszkę dłuższą recenzję, pokażę Wam jak wyglądają na skórze itd;) oj, trochę się tego uzbierało...

P.S sorki, że niektóre kosmetyki takie brudaski, wiecie trochę się osypują cienie, pudry i się brudzi , a że fotki robiłam na szybko, to tak wyszło :P
a Wy czym się malujecie?



ojoj jak późno się zrobiło... na dziś kończę. mam nadzieję, że mi wybaczycie, dzisiaj opiszę tylko połowę kosmetyków, bo wieczorem mamy gości. Będziemy pić piwko, jeść pizze(vegan!!!bez sera i mięcha! tak, mam taką cudowną pizze w Warszawie.) będziemy też grać w gry planszowe np. W grę o Tron. UWIELBIAM serial, książkę, grę i wszystko co z tym związane!! A Wy lubicie grę o tron?
Miłego wieczoru ;)




Revlon Colorstay, podkład do cery tłustej i mieszanej, 30ml
Jeśli chodzi o mnie, to był mój ulubiony podkład przez jakieś 3 lata, używałam go codziennie bez zdradzania z innymi(prócz lata, wtedy nie używam wcale podkładu), był dla mnie idealny, bo faktycznie matowi długo, fajnie się stapiał ze skóra. Aczkolwiek od jakiś 2miesięcy przestał działać,nie wiem czy moja skóra się uodporniła na niego, czy za bardzo wysuszył mi skórę(pamiętajcie, że matujące kosmetyki wysuszają skórę). Tak , czy siak skóra zaczęła mi się strasznie łuszczyć i świecić. Więc wymieniłam go na Catrice, All Matt Plus -Długotrwały podkład matujący do twarzy o nim trochę tutaj http://kolorowaaaablogg.blogspot.com/2015/01/styczniowe-upy.html . Używam go od około 2tyg i jak na razie jest dla mnie suuuper! Matuję na wiele godzin, skóra się nie błyszczy, nie wysusza, stapia się idealnie ze skórą i jak dla mnie idealnie się nakłada. BAArdzooo go polecam! Naturalne odcienie,podkład All Matt Plus - Shine Control Make Up działa jak druga skóra. Niechciany połysk jest pod kontrolą, cera jest zmatowiona, a skóra odpowiednio nawilżona. Jednocześnie podkład z formułą beztłuszczową zapewnia długotrwały makijaż, który tuszuje drobne niedoskonałości skóry. Odbijające światło pigmenty zapewniają jedwabiście matowe wykończenie i idealnie świeży wygląd. Testowany dermatologicznie.

 Pędzel do nakładania podkładu Hakuro nr H18- no cóż, u mnie się absolutnie nie sprawdził... Nie umiem kompletnie nałożyć nim podkładu, już wolę robić to ręką... Zostawia mi smugi. Aczkolwiek fajny do nakładania korektora np pod oczy lub do nakładania bazy na oczy.
Za to gąbeczkę do nakładania podkładu pokochałam. Gąbka Do Nakładania Makijażu Beauty Blender - Golden Rose (lekko zwilżonym beauty blenderem nakłada się super podkład, cera wygląda bardzo promiennie i naturalnie, jedyny minus to zużycie podkładu, zamiast 2pomepek idą 4 :( przynajmniej u mnie ) polecam.


UUU tu się tego nazbierało...pudry, to temat szeroki, kiedyś go bardziej rozwinę.

Długi czas(ok3lata) używałam pudru bambusowego z biochemii urody. Fajne jest w tej firmie to, że zamawiając kosmetyk przychodzi do nas w "częściach" co jest bardzo śmieszne. Np ja zamawiam zawsze z jedwabiem, więc przychodzi puder bambusowy w opakowaniu plus proszek do dosypania samodzielnie- jak mały chemik :D Sam puder starczał mi na ponad rok, opakowanie ok 18zł, noże i mniej(już nie pamiętam). Puder nie ma koloru, matuje na ok6-8h, jest bardzo naturalny. Jedyny jego minus to aplikacja, wkurzało mnie trochę to pudełko, niby tam jest takie "sitko" ale jakoś zawsze za dużo mi go wylatywało. Po tak długim czasie moja skóra się przyzwyczaiła i zmieniłam na innej formy puder.

Miałam już trochę dość aplikacji pudrów sypanych więc wymieniłam na kompaktowy. Kolejnym był puder Rimmel, Stay Matte, Pressed Powder.  Puder ten na początku podbił moje serce (kupiłam go w lato,a wtedy jak pisałam nie używam podkładów) Wybrałam chyba za ciemny kolor, bo dawał mi lekki efekt maski, trochę taki ciężki efekt.Co miało plusy i minusy, bo starczyło mi to bez podkładu, aczkolwiek efekt matu nie trzymał mi się jakoś bardzo długo... tak więc  bardziej bym go poleciła osobą, które chcą mieć troszkę mocniejszy makijaż na lato bez używania podkładu, bo dobrze kryje.
W między czasie używania Rimmel'a kupiłam puder Inglot matujący(też w kompakcie) z niego byłam zadowolona bardziej. Matowił na dłużej, nie wysuszał skóry i miał bardziej transparentny kolor. Jednak jak pisałam wcześniej, ok 2 miesiące temu moja skóra zaczeła się strasznie świecić i wysuszać. Wydaje mi się, że to była wina podkładu, ale postanowiłam kupić też nowy puder, żeby skóra odpoczęła. Wiecie, czasem trzeba coś zmienić, żeby się nie uodpornić/przyzwyczaić. Moim ostatnim zakupem był puder, który poleciła mi koleżanka, a mianowicie puder
Puder PAESE SYPKI RYŻOWY- Puder absorbuje nadmiar sebum. onim trochę tutaj - http://kolorowaaaablogg.blogspot.com/2015/01/new.html . W nim była miłość od pierwszego użycia! zakochałam się w jego pudełku i dozowniku "białego proszku" dokładnie tyle ile chcę wylatuje pudru.A na dodatek matuję na wiele godzin!!! a cena jego jest  bardzo dobra ok 20-30zł.
tego pudru nie polecam nikomu- jest niby transparentny a mega zabiela skórę, ale z takim efektem maski. do tego nie matowi wcale, a wręcz mam wrażenie że świece się od niego jeszcze bardziej. Ale czego można się spodziewać za cene ok 10zł

 
Teraz trochę o różach. Klasyk to róż od Bourjois,ja miałam odcień nr 17 i chyba trochę był dla mnie za jasny, z tym się trochę oszukałam, bo zamawiałam go przez internet. Dawał mi na buzi taki lekki zdrowy kolorek. Ja na co dzień lubię mieć nieco mocniej zarysowane kości policzkowe. Starczył mina około rok i z pewnością kupiła bym go drugi raz, tylko w innym odcieniu.a to taki opis producenta, z którym się zgodzę.
Małe, okrągłe opakowanie zawiera pięknie pachnący pojedynczy róż o delikatnej, jedwabistej konsystencji. Jest trwały, ekonomiczny i bardzo łatwo się nakłada, nie zostawiając smug. Może być używany na sucho i na mokro.
Staje się wtedy wielofunkcyjnym preparatem, który można stosować:
- na policzki, jako róż (na sucho),
- na powieki, jako cień (na sucho) oraz eyeliner (na mokro),
- na usta, jako pomadkę (na mokro).
Aplikowany na sucho daje delikatny makijaż, natomiast aplikowany na mokro daje makijaż wyraźny, lśniący i ultra-trwały.

Róż astor składa się z 3 odcieni, mi najbardziej pasował ten najjaśniejszy(jak widać na fotce), trzymał się dość długo, opakowanie też starczyło mi na niecały rok, choć nie używałam go codziennie, ale był dość taki ok 15zł. Jednak to też nie moja gama kolorystyczna i szukałam czegoś innego. Trafiłam wtedy na zestaw 2w1 od Manhattan róż plus cień ok 5zł zamówiony na kosmetyki z ameryki ( ja używam jako róż, mój idealny kolor,aczkolwiek aplikacja trochę mnie wkurza, jednak utrzymuje się parę ładnych godzin). A ostatnio mam coś fazę na bronzer, nie wiem co mi się stało, ale fajnie podkreśla kości policzkowe. Te dziwne kulki odsypane w pudełeczku(ukradłam trochę mamie jak byłam u niej ostatnio) to kulki brązujące do Avonu, o tym chyba nie muszę pisać bo to klasyka. Można nimi fajnie wymodelować buzie, trochę pod kościami na policzkach, trochę na skroniach i od razu nasza buzia jest optycznie chudsza ;)

Róż do policzków nakładam skośnym pędzlem z essence, był tani a służy mi już jakieś 2 lata i dobrze się sprawdza.

 
ten wynalazek z kolej to rozświetlasz do policzków High Lights, jednak dla mnie jest nie trafiony. nie dość, że aplikuje się go pędzelkiem(takim jak lakier do paznokci)ja go nakładałam pierw na nadgarstek i przenosiłam delikatnie palcami na górę kości policzkowej( jakby pod okiem). Ale ciężko się go aplikuje, do tego jak dla mnie jest zbyt brokatowy, jak bym sobie rozproszyła cień mocno na pigmentowany pod oko.Do tego jeszcze szybko się ścierał. Ale za to kosztował jakieś 9zł

Jeśli chodzi o brwi (których ja nie mam!! nikt mi nie wierzy, ale nie mam brwi. Jestem blondynką,farbowaną. Więc i moje brwi są blond, do tego mam zaledwie kilka włosów.) fakt robię hennę, ale te cienie?nie wiem nawet jak to nazwać, ale tym zestawem od Essence najlepiej rysuje mi się brwi!! Kupiłam go rok temu, używam codziennie a widzicie ile jeszcze mam. Jasny kolor jest dla mnie za jasny, ale ten ciemny idealny. Używałam już nie jednej kredki, cienia i wynalazku do brwi. Ale ten sprawdził mi się najlepiej. Na brwiach trzyma mi się cały dzień-jeśli się nie drapie itd, bo wtedy niestety szybko się ściera, ale co też jest fajne, że jak się rozmaże, to aż tak tego nie widać, bo jakoś bardzo nie barwi skóry. Ja osobiście nie mam nawet pędzelka do malowania brwi, zrobiłam go sama. Jakiś stary pędzelek obcięłam na skos i tak mi już służy od wielu lat :P a dużym plusem też jest cena ok 10zł

korektory. moja cera nie wymaga szczególnie korektora, dlatego zazwyczaj ich nie kupuję. W swojej kosmetyce posiadam dokładnie te 3. Jeden mój fawory dobry na wszystko jest od Lumene, przeznaczony jest on do redukowania czerwonych zabarwień i na to też go stosuję. Czasem mam czerwony nos i policzki, wtedy nakładam ten korektor na podkład i idealnie wszystko przykrywa. Potrafiłam go używać bez makijażu jakiego kol wiek, nakładać go tylko punktowo na zaczerwienienia i sprawdzał się idealnie. Tuszował zaczerwienienie a przy tym idealnie stapiał się ze skóra. Z tego co wiem jest tylko jeden kolor dostępny i faktycznie jest dobry dla wszystkich. Mój ideał. i tak jak pisałam , że mało kiedy używam korektora, to, to małe cudeńko zawsze mam w kosmetyce. jedyny minus to cena 30zł, mi starcza na jakieś pół roku, a używam sporadycznie. Ale na prawdę warto!!  Kolejny korektor Virtual tuszuje niedoskonałości, zaczerwienienia i nawet cienie pod oczami, według producenta. Jednak u mnie nie sprawdza się wcale. cena była mała ok 5zł z allegro, aczkolwiek nawet tyle nie był wart. roluje się, nie stapia się ze skórą i nawet nie przykrywa niedoskonałości. Ostatni to korektor essence, koszt ok 10zł, starczył mi na jakieś 3miesiące używając sporadycznie pod oczy. Zakrywał cienie pod oczami, aczkolwiek się ścierał. Kupiła bym go kolejny raz, ale jest mało wydajny. Plusem jest jeszcze opakowanie i aplikacja

Bo w oczach tkwi siła duszy // Każdy ma taki świat, jaki widzą jego oczy.
oczy-jedyna część mnie,którą uwielbiam ;)
baza pod cienie-i
ngrid ok 5zł fajnie się nakłada, kremowa cielista konsystencja, w miarę utrzymuje cień na cały dzień, aczkolwiek nigdy nie używałam innej bazy. myślę, że za taką cenę daje radę.
Cień podwójny Manhattan- był tani i to plus, ale nie podpasywał mi, słabo na pigmentowany, mało widoczny na powiece i szybko się ściera.
cień Essence-jak zawsze ta firma nie zawiodła mnie. tanie a dobre. kosztował ok 8zł, już nie pamiętam, kupiony na allegro ok rok temu. dobrze się trzyma i jest ładnie na pigmentowany. 
cień Inglot- o nim chyba nie muszę pisać, klasyk,idealny cień. Jedyny minus firmy inglot to cena. 
cień Estēe Lauder- jest to dość droga firma, ja ten cień akurat dostałam, ale nieśmiało napiszę, że używałam lepszych. owszem dobrze się trzyma, fajnie aplikuje, ale jest mało na pigmentowany.
 na koniec perełka- paletka Makeup Revolution zawiera w sobie 12 odcieni. Ma ona neutralne kolory pasujące prawie do każdego typu urody. Zawiera w sobie matowe jak i połyskujące cienie. I wielkim zaskoczeniem była dla mnie pigmentacja i trwałość. nie osypują się i nie ścierają. trzymają się spokojnie cały dzień.
Jeśli ktoś chce sobie kupić dość dobrą paletkę, za niewielkie pieniądze( ja mam swoją z kosmetyki z ameryki za 19zł) to na prawdę polecam, porównywalna do dobrych, drogich i znanych palet.
eyeliner golden rose w kolorach metalicznych. Ma świetny kolor, nie ściera się,przynajmniej z samego oka, aczkolwiek nie lubię nim robić kresek wychodzących poza powiekę. Ponieważ wtedy łatwo się ściera Ale jego intensywne metaliczne kolory są przecudne!
Moim idolem jeśli chodzi o eyeliner jest bez wątpienia
Wibo z rossmanna.idealny jak dla mnie, idealnie czarny, nie ściera się, mogę w nim spać, oczy mogą łzawić( co często mi się zdarza przy wietrze o tej porze roku) a on nic... nie ściera się w ogóle, a kosztuje 7zł.

Jako kredkę na dolną linię wodną używam cienia z chanel , ale to klasyka o której pisać nie muszę...

usta... tutaj się muszę pochwalić. nigdy w swoim życiu nie lubiłam malować ust. Zaczynając od tego ,że nie lubię samego uczucia szminki na ustach kończąc na tym, że nigdy nie podobały mi się moje usta z kolorem. Jednak rok temu koleżanka poleciła mi matowy błyszczyk firmy essence stey matt. od razu przypadł mi do gustu, wiem że ma mocny kolor, ale stwierdziłam, że albo kolor albo nic. Oczywiście z czasem poszłam w beże jak już przekonałam się do noszenia czegoś na ustach. Teraz trochę o błyszczyku, daje matowy kolor, koszt ok 10zł a na ustach trzyma się ok 5-6h bez poprawek z jedzeniem i piciem. Minus taki, że w swojej gamie ma tylko 4 kolory. Kolejny to błyszczyk manhattan- ma fajny kolor taki nudziak, z tego co wiem ciężko go dostać, ja kupowałam na kosmetyki z ameryki. też za jakieś grosze. trzyma się podobnie do essence. Absolutny mój ulubieniec to Vision Lipstick - trwała pomadka do ust nr125- Golden Rose 9zł (trzymała mi się ok 7h jak nie dłużej :D bez poprawek a w między czasie jadłam i piłam). Pokochałam ją od 1 użycia i teraz jest ze mną prawie codziennie. Na pewno z czasem dokupię więcej kolorów. Musicie tylko pamiętać,że osoby mające suche usta nie powinny używać matowych pomadek, bo strasznie wysuszają usta i słabo to wygląda... a Wy jakie macie ulubione pomadki/szminki ??


a tu trochę nawilżenia, Bourjois - serum na noc(nie wiem jak to nazwać), meeega nawilża, zawsze jak smaruję tym usta gdy kładę się spać rano budzę się z niesamowicie miękkimi ustami, jak aksamit ;) kolejny to balsam z Avon, też oki nawilża, ale do poprzednika się nie umywa :P



jeżeli chodzi o tusz do rzęs, o tym robiłam osobny wpis, zapraszam 








outfit na wieczór/ sukienka- atmosphere allegro/ kurtka-cropp town/ naszyjnik-allegro

a tak się leniliśmy,leżeliśmy i pisaliśmy cały dzień z Czopim ;)
a Wam jak minęła sobota?

P.S koniec z końców, dzisiaj jest wtorek, trochę się przeliczyłam czasowo z tym postem:P
Czytaj dalej »

piątek, 23 stycznia 2015

Kolorowanki/tatuaże

wszystko z gumy balonowej ;)
zaczęło się ponad 10lat temu

jak kogoś zainteresuje temat, to dajcie znać ;) mogę go rozwinąć i opowiedzieć o pielęgnacji itp. :)


















Czytaj dalej »
Copyright © 2014 *Kolorowaaaa*

Designed By Blokotek